niedziela, 16 września 2012

Nowe zło

W bazie Amethysta Amara była wściekła gdy dowiedziała się o zdradzie Sztorma i przecięła stół kosą. Sorrow spokojnie schodził ze schodów z herbatką i ksiązką pod pachą gdy zobaczył stół. od razu zrzędła mu mina.
-No nie. To już drugi w tym dniu-jęknął.
Mimo to usiadł na fotelu, przysunął bliżej mały stolik i postawił tam kubek.
-Jak śmiał? Jak mógł mi coś takiego zrobić? Znaliśmy się od dziecka.
Schodziła wściekła co chwila wywijając kosą. Raz Sorrow musiał się schylić by nie ucięła mu głowy, ale wtedy kosa uderzyła w ścianę i przy wyjmowaniu trochę tynku wpadło do herbaty.
-Oj daj spokój dziewczyno. Zabijemy go przy najbliższej okazji.
Ta wypowiedź spowodowała, że na jej ustach pojawił się uśmiech.
-Tak....Śmierć to będzie najlepsza kara za to co mi zrobił-powiedział i zaśmiał się
W innym pomieszczeniu Amethyst patrzył na kapsułę w której widać już było jego najnowszy twór.
-To był dobry pomysł by zmieszać DNA mrocznego i moje. Dzięki temu powstanie najlepszy wojownik na świecie. Z mocą mrocznego i moją będzie niepokonany.
Spojrzał na komputer. Nadal był tam ekran ładowania i czas.
-Jeszcze tylko 3 godziny i będzie gotowy-szepnął i patrzył na swe dzieło.
Spojrzał na ciało eggmana, które leżało w rogu pokoju.
-Gdyby nie ty profesorku to nie miałbym teraz tego laboratorium.

Leżałam w swoim łóżku i myślałam jak sie wymigać od tego. Jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Zbliżała się 13 i niedługo mógł zapukać do mojego pokoju. I w końcu ta chwila przyszła.
-Mariko...Moge wejsć?-spytał Nazo
-Tak-westchnęłam
Jeż wszedł do pokoju.
-Czy coś nie tak?-spytał
-Tak.
Nazo usiadł na łóżku i pogładził mnie po głowie.
-Co jest?-spytał
-Chodzi o to co wczoraj powiedziałam.-wytłumaczyłam
-Czyli o to co robiliśmy?-spytał
-tak....
Wytłumaczyłam mu, że po prostu boje się i nie wiem co teraz robić. Po tym mnie objął.
-Dobrze...Skoro sie boisz... To czemu nie powiedziałaś mi tego wczoraj?-spytał
-Bałam się, że nie zaakceptujesz mojego wyboru i zmusisz mnie do tego-wyjaśniłam.
Przytulił mnie.
-Coś ty myślała? Przecież wiesz, że cie kocham i zawsze zaakceptuje twoje zdanie.-powiedział po czym mnie pocałował.
Po chwili zaczęliśmy się bardzo namiętnie całować i jako, że Nazo siedział na skraju łóżka to z niego spadliśmy. Wylądowałam na nim i kiedy tylko lekko sie podniosłam zrobiłam się czerwona. Nasze twarze dzieliły milimetry i jeszcze jego rękę trzymała mnie za pierś. Kiedy się zorientowałam natychmiast wstałam. Nazo też był czerwony.
-Przepraszam, ale....nie mogłem sie oprzeć-powiedział.
Spojrzałam na niego uśmiechnięta.
-Ok...Tylko...nie za często i nie przy ludziach.
-Spoko.-odpowiedział
Wtedy dało sie usłyszeć piosenkę "Lonely day" i kawałek tekstu
"And if you go
I wanna go with you
And if you die
I wanna die with you"
Po czym piosenka urwała się niczym ucięta nożem. Jak się okazało chłopaki mieli karaoke, ale komp wyłączył się po tych słowach.
-Stary złom-rozległ się wrzask i odgłos kopniętego sprzętu.
Uśmiechnęliśmy sie lekko.
-Nazo lecę do szpitalu sprawdzić co z Sareą.
-Ok...Tylko nie wpadnij w tarapaty.-powiedział
Szybko wybiegłam z domu i poleciałam prosto to szpitala.

W tym samym czasie Cream zaczepiła Knucklesa.
-Panie Knuckles?-zapytała
-Hmmm? O co chodzi?
Przez chwile milczała, ale po chwili udzieliła odpowiedzi.
-Chce byś nauczył mnie walczyć. Nie chce być kula u nogi.
Był lekko zdziwiony.
-Skoro tak...Dobrze...Co powiesz na to by jutro rano zacząć?-spytał
-O tak. Bardzo proszę Panie Knuckles- powiedziała szczęśliwa
-Przygotuj sie dzisiaj
Cream szczęsliwa, ze jutro zacznie trening poszła spędzić czas z taills doll bo czuła, ze po treningu będzie padnięta i nie będzie miała sił na zabawę.
-To coś sie zbliża....Jest...coraz bliżej- mówiła lalka coraz bardziej przerażona.
Cream patrzyła na oranji- przezwisko lalki i starała sie sprawić by nie myślał o tym.

Udało mi sie dolecieć do szpitala. Weszłam spokojnie do szpitala i podeszłam do recepcji.
-Przepraszam w której sali leży Espio?-zapytałam
Recepcjonistka spojrzała w komputer.
-W sali 205 na drugim piętrze.-powiedziała
Podziękowałam i poszłam na drugie piętro. Szybko odnalazłam drzwi do sali i po mału weszłam. Zobaczyłam Sareę śpiącą. Tak samo Espio. Delikatnie potrząsnęłam moją kuzynką.
-Co?-spytała
Zobaczyła mnie i przetarła oczy.
-Dziewczyno daj spokój. Zamęczysz się. Przecież nawet nie śpisz...Cały czas czuwasz...Powinnaś odpocząć.-powiedziałam cicho
-Nie. Jak Espio się obudzi to... ja...chce mu coś powiedzieć.-wyjaśniła.
Usłyszeliśmy jęk albo stęknięcie. Nie wiem dokładnie. Zobaczyliśmy, że Espio sie budzi.
-Espio- powiedziała Sarea i podeszła do łóżka
-Witaj wśród żywych-powitałam go
Uśmiechnął się lekko.
-Przepraszam cię Sarea. Gdybym tylko nie poszedł na ten trening to... nie płakałabyś.-szepnął
-Skąd wiesz, ze....-nie dokończyła
Uciszył ją.
-Obudziłem się gdy spałaś... Widziałem łzy, które nie wyschły.
Sarea nie mogła powiedzieć słowa. Cały czas winiła siebie za to, ale...szczere przeprosiny ze strony jej ukochanego pozwoliły jej spojrzeć trzeźwo na sprawę.
-Dobrze, że sie obudziłeś. Byłeś w krytycznym stanie. Całe szczęście, że cie odratowali.-wyjaśniłam
Espio spojrzał znowu w sufit
-Przepraszam was.-powiedział
-Spokojnie. Nikt nie miał pojęcia, że oni sie tam akurat zjawią. Nie wiń za to siebie... Ty też Sarea-dodałam
Pokiwali lekko głowami.
-Dobrze... Będę jutro. I pomogę w leczeniu. Dziś tylko przyleciałam bo chciałam sprawdzić co z wami.-powiedziałam
Pożegnaliśmy się i poleciałam do domu.

Kiedy tylko byłam w szpitalu tworzenie dobiegło końca. Kapsuła otworzyła się i wypadł z niej jeż. Wyglądał jakoś tak:

-Witaj synu-rzekł Amethyst
-Witaj...ojcze-odpowiedział
-Nadaje ci imię Akuma- jap. Demon
Akuma uklęknął.
-Dziękuje...Kto jest celem?-spytał nagle
-Cały ja...Idź i zabij Mariko. Jej aura jest bardzo dobrze widoczna.-rzekł Amethyst
Akuma uśmiechnął się. Wstał i zaczął iśc do wyjścia. Nagle zatrzymał się.
-Ty-wskazał na Sorę.-Chodź ze mną.
-Dobrze, ale wiedź, ze mam na imię Sora.-warknęła
Akuma zaczął iść dalej. Sora szybko zgarnęła pistolet ze stołu i poszła za nim.
http://iv.pl/images/21478028050194469651.jpg
Kiedy wracałam cos uderzyło mnie w plecy. Wbiłabym się w ziemię, ale udało mi sie wymanewrować. Dzięki temu wylądowałam bez szkód...Oprócz bolących pleców. Zobaczyłam jeża, był niebiesko-biały.
-Witaj Mariko-powiedział
-Kim jesteś? Nie znam cię-rzuciłam
-Ty moze mnie nie, ale ja ciebie jak najbardziej. Twoja aura światła jest bardzo wyraźna. A tak...Jestem Akuma i zgładzę cię w imieniu mojego ojca- Amethysta- powiedział
Troche mnie to zdziwiło.
-Więc jesteś synem Amethysta? Ciekawe-stwierdziłam
On tylko wzruszył ramionami i zaatakował. Był cholernie szybki i silny. Od razu poleciałam na skałę.
-Co jest?-spytałam
Szybko wstałam i ładowałam kulę energii.
-Za wolno.-powiedział gdy nagle pojawił się koło mnie.
Kątem oka zauważyłam w jego ręku dość spora kulę energii i przeraziłam się. Nie zdążyłam odskoczyć. Oberwałam dość mocno. Nic nie mogłam zrobić. Bił mnie jak chciał. Kiedy leżałam na ziemi ledwo żywa odezwał się.
-Sora. Masz ten zaszczyt i zabij ją.-powiedział
-Ależ mnie zaszczyt w tyłek kopnął-stwierdziła i załadowała pistolet.
To mną wstrząsnęło..
-Nie....Nie....nie moge zginąc...Nie tu nie teraz...jeszcze....Nie powiedziałam Nazo co tak naprawde czuje...-pomyślałam.
Wrzasnęłam i zaczał bić ode mnie ogromny blask. Każdy w domu go zauważył.
-Ten blask... Mariko.-powiedział Sonic.
-Ciągle to samo-rzucił Shadow.
Sonic poszedł do Tailsa, a Nazo na te słowa wybiegł z domu jak szalony.
Podczas blasku uderzyłam Sorę i gdy skierowałam się na Akumę kotka złapała mnie za nogę i przewróciłam. Blask znikł. Leżałam na ziemi. Sora rzuciła pistolet jeżowi. Złapał go. Rzuciłam się by go odebrać.
Padł strzał. Stałam jak wryta. Poczułam okropny ból. Kula trawiła 2 cm od serca, ale mój los był przesądzony. Kaszlnęłam krwią i upadłam. Piasek przybrał kolor czerwieni kiedy leżałam na nim trzymając się za ranę.
-Ty miałaś to zrobić.-powiedział
-Twoja misja. Ja tylko pomogłam-rzuciła i zabrała pistolet.
Odeszli.
-Nazo.-szepnęłam.
Świat zaczął sie robić czarny. Kiedy juz myślałam, że odejde usłyszałam krzyk
-MARIKO
To był wrzask Nazo. Wziął mnie na ręce, ale zauwazył moją ranę.
-Mariko....Trzymaj się. Już biegne do szpitala-powiedział, ale powstrzymałam go ruchem ręki
-Nie...To...to koniec...Daj spokój
-Nie....Nie moge cie stracić
Był w panice. Widziałam to w oczach.
-Nie po to cie szukałem by cie teraz znowu być sam. Nie chce...Ja....ja cie kocham Mariko.-wrzasnął
Lekko sie usmiechnęłam
-Wiem...Zrozum...Ja-kaszlnęłam krwią.-Ja też cie kocham...Wiedziałam, ze jesteś tym jedynym. Ja...Chciałam miec z tobą rodzinę...Syna...Ale...widac ma być inaczej.
Świat znowu zaczał się robić czarny...Zaczełam widziec światło. Nazo zobaczył to i natychmiast zareagował.
-Nie. Nie idź w stronę światła...Prosze...Nie zostawiaj mnie samego-krzyczał
Jego łzy kapały na moją twarz. Resztkami sił udało mi sie go pocałowac.
-Przepraszam....naprawde... Powiem innym, ze... przepraszam...-powiedziałam
Nie wiadomo skąd leciała piosenka "Say my last goodbay".
-To już koniec... Żegnaj Nazo....Pamiętaj...Zawsze będe przy tobie-powiedziałam juz szeptem.
Po czym już tylko ciemność.
-Mariko...Nie....Mariko...-mówił jeż potrząsając mną.
Położył mnie delikatnie na ziemi i zaczał płakać.
-MARIKO-wrzasnął z całych sił.
 Jego łzy kapały na moją twarz. Nie mógł sie uspokoić.
-Nie zdołałem...jej...ocalić. Co ze mnie za chłopak?-spytał sam siebie przez łzy.- Jednak...Ktokolwiek to zrobił....Zapłaci za to
Jego oczy stały sie przez moment czerwone i uśmiechnął się diabolicznie.

Opisy

Dzisiaj opisy bohaterów

Sonic

Imię: Sonic
Rodzina: Manic i Sonia
Umiejętności: Umiejętności w walce (jego techniki kojarzą się zpołączeniem jednocześnie judo, jujitsu, kickboxingu a nawetbreak-dancingu i baletu), umiejętności motoryzacyjne (pilot samolotu,kierowca samochodu – w wyścigach), umiejętności w snowboardzie inarciarstwie, podstawowe umiejętności techniczne i mechaniczne,umiejętność kontroli nad Szmaragdami Chaosu.
Gatunek: Jeż
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 15
Wzrost: 100
Waga: 35
Kolor oczu: Jasno-zielone
Kolor futra: Niebieski
Lubi: Wyścigi, zwiedzanie, trening, spanie
Nienawidzi: Dr. Eggman’a,wody
Hobby: Przeżywanie nowych przygód
Obiekt westchnień:Amy

Shadow

Imię: Shadow
Rodzina: Nie ma
Umiejętności:Umiejętności w walce, umiejętności motoryzacyjne, umiejętność kontrolinad Szmaragdami Chaosu, umiejętność posługiwania się bronią palną,osiąga do 800MPH, niebywała zręczność, dobry refleks, niesamowita wytrzymałość, teoretyczna nieśmiertelność, silny w rękach.
Gatunek: Jeż
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Wzrost: 100
Waga: 35
Kolor oczu: Rubinowe
Kolor futra: Czarno-czerwony z białym futrem na klacie
Lubi: Trening, szukać guza, jest pewny siebie
Nienawidzi: Eggman’a
Hobby: Używanie kontroli chaosu, ciężki trening, szukanie przygód
Obiekt westchnień: Ayumi

NazoImię: Nazo
Rodzina:Nie ma
Umiejętności:kontrola chaosu,teleportacja,moc leczenia ran,wielka siła,niezwykła wytrzymałośc,bardzo szybki,Silny w rękach i nogach.
Gatunek:Jeż
Płeć:Mężczyzna
Wiek:17
Wzrost:120 cm
Waga:40 kg
Kolor oczu:Zielone
Kolor futra:Niebieski kolor futra
Lubi:Walkę,trening
Nienawidzi:Pipcia i Eggmana
Hobby:walka,szukanie przygód i silnych wrażeń
Obiekt westchnień:Mariko

Tails

Imię: Tails
Rodzina: Nieznana
Umiejętności: Jeden z najlepszych pilotów na ziemi, zaawansowany w technologii i mechanice, dobry snowboardzista oraz pływak
Gatunek: Lis
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 8
Wzrost: 80
Waga: 22
Kolor oczu: Błękitne
Kolor futra:Pomarańczowo-białe
Lubi: Grzebanie przy maszynach, latanie
Nienawidzi: Eggman’a i jego bandy
Hobby: Przezywanie przygód z Soniciem
Obiekt westchnień: Cream

Knuckles

Imię: Knuckles
Rodzina:nieznana
Umiejętności: Dobry we wschodnich sztukach walki, mazdolność wykrywania obecności Szmaragdów, ma zdolność neutralizowaniamocy Szmaragdów, na tyle silny, by unosić rzeczy cięższe od niego,bardzo szybko biega (600MPH), wytrzymały w walce, przyzwyczajony dożycia w skrajnych warunkach, dobrze pływa
Gatunek: Kolczatka
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16
Wzrost: 110
Waga: 40kg a bez rękawic 25kg
Kolor oczu: Fioletowy
Kolor futra: Czerwony z dodatkiem białego sierpu na klacie
Lubi:ciężko trenować
Nienawidzi: Eggmana i jego ludzi
Hobby: Łowca skarbu
Obiekt westchnień: Rouge

Espio

Imię:Espio
Rodzina:Nieznana
Umiejetnosci:Uzywanie broni nija,Szybkosć,wtapianie w tło,silny i wytryzmały,Bardzo zwinny,ma dobry refleks
Gatunek:Kameleon
Płeć;mężczyzna
Wiek:16
Wzrost:140cm
Waga:36 kg
kolor oczu:Zółty
kolor futra:fioletowy z zółtym kołem na klacie
Lubi:Jabłka,spokój,trening,szybkość,
Nienawidzi:Ludzi eggmana i Sorrow
Hobby:Trening ninja
Obiekt weschcnień: Sarea
Kolejna forma: Dark espio

Amy

Imię: Amy
Rodzina: Nieznana
Umiejętności: Silna w rękach, dobrze biega, dobra w akrobacjach, silna i wytrzymała, dobrze pływa, dobra kucharka
Gatunek: Jeżyca
Płeć: Kobieta
Wiek: 12
Wzrost: 90
Waga: Nieznana
Kolor oczu: Zielony
Kolor futra: Różowy
Lubi: Sonic the Hedgehog, Miles "Tails" Prower, Knuckles the Echidna, Cream the Rabbit & Cheese, Big the Cat
Nienawidzi: Dr.Eggman, Metal Sonic, Rouge the Bat
Hobby: Chodzenie za Soniciem, taniec, boks, myślenie o Sonic’u
Obiekt westchnień: Sonic

Cream

Imię:Cream
Rodzina:mama
Umiejętności:latanie,szybkość,refleks,mocne kopniecia
Gatunek:Królik
Płeć:Dziewczyna
Wiek:6
Wzrost:70cm
Waga:12 kg
Kolor oczu:brązowe
Kolor futra:pomaranczowy
Lubi:cheese,zabawy,swoich przyjaciół
Nienawidzi:Dr.,eegmana
Hobby:zabawy
Obiekt weschnień:tails

Mariko
 http://iv.pl/images/37206448979653913444.jpg
Imię:Mariko
Rodzina:Katarzyna i Filip
umiejętnosć:szybkośc,leczenie,umiejnosci walki,Zwinna,Dobryt refleks,wyczuwa energie przeciwników
Gatunek:nietoperzyca
Płeć:kobieta
Wiek:14
Wzrost:130cm
waga:35
Kolor oczu:niebieskie
Kolor futra:Żółty
Lubi:walkę.wyścigi,gry komputerowe,przygody z dużą dawkę emocji,wszystkich swoich przyjaciół
Nienawidzi:dr.eggmana,Gina,Darkiny,Sorrow
Hobby:nauka technik bojowych,latanie i wyścigi
Obiekt weschinień:Nazo
Kolejna forma: Shadow Mariko

Sarea
 http://iv.pl/images/18040021565070993599.jpg
POWRÓCIŁA DO ZYCIA PRZEZ MARIKO
Imię:Sarea
Rodzina:nieznana
Umiejętności:Lewitowanie,wyczuwanie energi,Dobrze walczy,jest wytrzymała,umie ładowac energie pod czas walki
Gatunek:jezyca
Płeć:kobieta
Wiek:14
Wzrost:127
Waga:35
Kolor oczu:niebieskie
Kolor futra:biały
Lubi:Lewitowac,wszystkich swoich przyajaciół espio
Nienawidzi:Dr.eegmanna
Hobby:Rozmowy
Obiekt weschnień:Espio

Tailss Doll(Oranji)
 
Imię:Tails Doll(Orannji)
Rodzina:nie ma
Umiejętności:zabijanie,teleportacja,szybkosc,zjadanie duszy
Gatunek:lalka lis
Płeć:mężczyzna
Wiek:nieznana
Wzrost:nieznane
Waga:nieznana
Kolor oczu:czarne
Kolor futra:pomaranczowo-biały
Lubi:zabijac,zjadac dusze,trenowac,bawić się
Nienawidzi:Słodkich piosenek
Hobby:walka,zabawa z cream
Obiekt weschnień:nie ma

Ayumi

http://iv.pl/images/64848383318021587430.jpg
Imię:Ayumi
Rodizna:matka tygrysica Klara,Ojciec tygrys claw
Umiejetnosci:zwinna,szybka,umie walczyć kostetami i magia ognia,wysportowana,silna,wytrzymała
Gatunek:tygrysica
Płeć:kobieta
Wiek:15
Wzrost:132
Waga:38
Kolor oczu:rózowe
kolor futra:pomarańczowe w czarne pasy
Lubi:rozmawiać,biegac,wyzwania,wiecory przy ognisku
Nienawidzi:Darkiny i jej bandy
hobby;walka kostetami i ogniem
Obiekt westnień:shadow


Imię: Rouge
Rodzina: Nieznana
Umiejętności:Szybko biega, dobrze i wysoko lata, ma silne nogi, doskonale kopie,dobrze pływa, sexowna i wysportowana, słyszy ultradźwięki, doskonałakickboxerka, dobry szpieg
Gatunek: Nietoperzyca
Płeć: Kobieta
Wiek: 18
Wzrost: 105
Waga: 35
Kolor oczu: Jasno błękitne
Kolor futra: Biały
Lubi: Klejnoty i diamenty, Shadow the Hedgehog, Knuckles the Echidna
Nienawidzi: Stróże prawa i porządku, gdy ktoś nazywa ją koteczek
Hobby: Szpiegowanie, złodziejstwo, oglądanie i przywłaszczanie drogocennych kamieni
Obiekt westchnień: Knuckles

http://iv.pl/images/80432577188341012733.jpg
Przeszedł rytuał światła i nie jest już wampirem.
Imię:Sztorm(pipcio)
Rodzina:nieznana
Umiejętności: latanie, wysysanie krwi, patrzenie przez ściany, zmiana w nietoprzerza
Gatunek: wampir
Płeć:Mężczyzna
Wiek:15
Wzrost:150
Waga:65
Kolor oczu: złote
Kolor futra: czarny,skrzydłą czerwone
Lubi: trening, wypoczynek
Nienawidzi:Amethysta
Hobby:spanie
Obiekt weschnień:nikt


Wrogowie:

http://iv.pl/images/67375415924871428798.jpeg
Imię:Amethyst
Rodzina:nieznana
Umiejętności:walka bronia,szybkośc,chodzenie po wodzie i oddychanie pod woda,teleportacja.
Gatunek:kolczatka
Płeć:Meżczyzna
Wiek:13
Wzrost:122
Waga:47
Kolor oczu:błękitne
Kolor futra:fioletowe
Lubi:Walke i zabijanie
Nienawidzi:wszystkiego
Hobby:walka i trening
Obiekt weschnień: nikt

http://iv.pl/images/73294683294813519277.png
Imię: Amara
Rodzina:nieznana
Umiejętności:walka kosą i pazurami, znikanie, przyzwanie trzesienia ziemi
Gatunek: kocica
Płeć:Dziewczyna
Wiek:18
Wzrost:147
Waga:56
Kolor oczu: złote
Kolor futra: jasny fiolet
Lubi: Kose,walke,fast food,krawe gry,horrory
Nienawidzi: mariko,komedie
Hobby: walka kosa
Obiekt weschnień: Sztorm

http://iv.pl/images/02758545019563257444.jpg
Imię:Gin
Rodzina:Ojciec Wilk Haku Matka lisica Melodia
Umiejętności:szybkie ciosy pieściami,szybki,wytrzymały w walce,dobrze pływa
Gatunek: Lis
Płeć:Meżczyzna
Wiek:14
Wzrost:143
Waga:53
Kolor oczu:czerwone
Kolor futra:Szaro-biały
Lubi:Dobra muzę,słodkie lenistwo
Nienawidzi:treningu i wysiłku
Hobby:Lenistwo
Obiekt weschnień: nikt

http://iv.pl/images/50693728306344659825.jpg
Imię:Sorrow
Rodzina:Neznana
Umiejętności:walka mieczem,szybkosc,wywoływanie smoka miecza
Gatunek:Jeż
Płeć:Męzczyzna
Wiek:15
Wzrost:150
Waga:54
Kolor oczu:Niebieskie
Kolor futra:granatowy
Lubi:Zdrowe jedzenie,wyczerpujące treningi
Nienawidzi:espio,kiedy wpadnie do wody z mieczem
Hobby:walka mieczem i nauka
Obiekt weschnień: Sora

http://iv.pl/images/19917051397028224817.jpg
Imię:Sora
Rodzina:nieznana
Umiejętności:Walka bronią palna,szybkosc,pływanie,umie wnika w ciał innych,czyta w myslach.
Gatunek:kot
Płeć:Kobieta
Wiek:14
Wzrost:134
Waga:38
Kolor oczu:fioletowe
Kolor futra:biały
Lubi:zawody,sportowe,zagadki
Nienawidzi:spokojnych piosenek,
Hobby:karabiny i pistolety
Obiekt weschnień: Sorrow

wtorek, 11 września 2012

FF- Nadchodzące zło

Kiedy Ayumi zaatakowała nazo uniknął szybko atak. Wyczarowałam miecz.
-Nazo łap.
Złapał miecz i zaczał walczyć.
-Mariko co robisz?-spytał Wampir
-Staram się sprawdzić co sie stało-powiedziałam.
Zamknęłam oczy i starałam się wejść w głąb ayumi. Wyczułam jej energię i... jeszcze kogoś.
-ODEJDŹ-Krzyknał ktoś
Zostałam odepcjnięta i upadłam na ziemię.
-Co jest?-spytał Sztorm.
-Ktoś jest oprócz niej. Są dwie dusze w jednym ciele, ale jak....-urwałam.
Ta myśl wleciała do mojego mózgu jak błyskawica.
-Ma w sobie smoka. Jak mogłam zapomnieć?-powiedziałam
-Co?-krzykneli Nazo i Sztorm jednocześnie.
Przez to jeż spuścił garde i oberwał kastetem w brzuch. A po chwili z pieści w twarz tak, że przeleciał obok i uderzył w drzewo.
-Nazo!-krzyknęłam i pobiegłam do mojego ukochanego.
Ayumi założyła ponownie kastet i popatrzyła na Sztorma.
-Czyli teraz ja jestem twoim przeciwnikiem. Szykuj się.
Położyłam Nazo na plecach tak by brzuch jeszcze bardziej nie ucierpiał. Zaczęłam szybko działać. Na moich rękach pojawiła sie zielona aura.

Sztorm w tym czasie walczył z Ayumi. Nie miała szans z jego zwinnością, szybkością i siłą. Mimo iż teraz korzystała z mocy smoka nie mogła sobie dac rady. Kiedy już była blisko wyczerpania sił zaryczała. Po chwili wyrosły skrzydła i ogon.
-Co do...-urwał bo oberwał z całej siły w plecy.
Po chwili oberwał w brzuch. Ayumi wzieła go i rzuciła do góry. Po chwili wzleciała w górę i uderzyła z całej siły uderzyła w plecy z pięści. Szotrm wbił się w ziemię. Ayumi tym czasem spokojnie wylądowała. Złapała Sztorma za głowę i ładowała kulę ognia.
-AYUMI!-krzyknełam
Dostała ode mnie z pięści w twarz. Sztorm upadł obok mnie na ziemię.
-Nic ci nie jest?-spytałam
-Głupie pytanie!-warknął
Delikatnie, ale szybko połozyłam ręce na jego ciele. Ayumi wstała. Spojrzała na mnie. Znowu te oczy. Czerwone ze szparkę jako źrenica. Spojrzała na mnie zdziwniona co ja robię. Dotknęła swojego policzka. Szybko go jednak odsunęła bo poczuła ból. Jej wzrok był teraz pełen gniewu. Na szczęście Sztorm był już zdrowy. Nazo stanął obok mnie i Szotrma.
-Musimy jakoś wejść do jej ciała.
-Że co?-spytali
-To to, że musimy wejść do jej duszy i pokonać w niej smoka.-wyjaśniałam.
-Ok...tylko jak wejść.-spytał Nazo
Ayumi zatakowała biegnąc na nas i wbijając swój kastet. Odskoczyliśmy szybko.
-Chyba mam pewien pomysł-powiedziałam lądując na ziemi.
Chłopaki zaczęli dyszeć. No tak nie uleczyłam ich do końca tylko powierzchownie. Nazo trzymał się za brzuch.
-Musimy ją szybko unieszkodliwić.-pomyślałam.
Ayumi po woli i bez pośpiechu wyjęła kastet. Wzięłam ich za ręce i zaczełam z nimi biec na ayumi. Z każdym krokiem coraz bardziej błyszczałam.
-Mariko...Czy ty zwariowałaś?-spytał Nazo.
Ayumi ładowała kastety by mnie uderzyć, ale kiedy miało to nastąpić nas nie było. Ayumi była zdezorientowana.
Wylądowaliśmy na jakiejś łące.
-Wszyscy cali?-spytałam
Powoli wstali i potwierdzili, ze nic sie nie stało złego. Szliśmy dalej zastanawiając się gdzie jesteśmy.
-Jeśli wszystko poszło dobrze to powinniśmy być w samym środku duszy ayumi.-powiedziałam
-Serio?-spytał Sztrom
Pokiwałam głową na "tak". Wtedy na horyzoncie pokazało się wielkie drzewo, które było czarne i nie miało na sobie liści.
-Co to symbolizuje?-pomyślałam
Po 10 minutach doszliśmy do tego drzewa. Dopiero teraz było widać, że śpi na nim smok.
-Czemu on śpi?-spytał zdziwiony Nazo
Smok otworzył leniwie jedno oko.
-O co chodzi?-zapytał się.
-Czemu sterujesz Ayumi?-Wrzasnęłam
-Ejjjj. Bez takich-powiedział i podniósł łeb.-Ja sie grzecznie pytam "o co chodzi?", a ty od razy krzyczysz.
-Przepraszam...Jestem zdenerwowana.
Spojrzał na nas jeszcze raz.
-Dobrze...I od razu odpowiem. Ja nią nie steruje. Ona sama bierze moją moc. Jest to dziwne bo zawsze jak się z kimś "wiązałem" to czekało się trochę by sie oswoić z myślą, ze ma się w sobie smoka, a dopiero potem sie użyło mocy. A podczas czekania wiązała się wieź bo zawsze rozmawiałem,a  tu od razu trening i używanie. Czuje sie teraz jak w klatce.-wytłumaczył.
-Mówiłeś o tym Ayumi?-spytał Sztorm
-Tak, ale ona nie posłuchała i teraz masz babo placek czy jak tam mówicie.-powiedział Smok
-Owszem. Mówimy tak, ale skąd mamy mieć pewność, ze nie kłamiesz?-Spytał podejrzliwie Nazo.
-Smoki nie umią kłamać-odpowiedział
-Dobrze. To my ją ogłuszymy i najważniejsze pytanie.-powiedziałam
-Hmmm?
-Jak masz na imię?-spytałam-Bo ja Mariko, a to Nazo i Sztorm
-Moje imię to Ater.-powiedział
Pożegnaliśmy się grzecznie ze smokiem i wróciliśmy odziwo do siebie. Ayumi stała ledwo na nogach. Chyba za dużo mocy zuzyła na swoja formę. Była teraz na pół-smokiem i pół-tygrysem. Wygladało to okropnie. Lewa strona była normalna, ale prawa to był smok. Sztrom szybko pojawił się za nią i złapał ja,  Nazo uderzył ja mocno w brzuch. Odziwo podziałało i Ayumi zemdlała.
Zanieślimy ją do jej pokoju. Położyliśmy ją,a chłopaki usiedli na ziemi wycieńczeni. Mocno dyszeli. Ponowiłam leczenie. Po jakimś czasie było wszystko ok. Teraz ja musiałam usiąść.
-Mariko.Chodź ze mną do pokoju. Musze sie ciebie o coś spytać.-powiedział i pomógł mi wstać.
Poszliśmy do mojego pokoju bo nie była o którym dokładnie, ale mój był nabliżej. Usiedliśmy spokojnie na łóżku kiedy tylko weszliśmy i zamknęlismy drzwi.
-Otóż...chciałem sie ciebie zapytac o to czy...-był caly czerwony na twarzy gdy mówił te słowa.-Czy...podobał ci się....nasz pierwszy raz?
Kiedy tylko sobie przypomniałam to zrobiłam się cała czerwona na twarzy. Nazo tez był czerwony i odwrócił twarz w stronę drzwi.
-No wiesz....-zaczęłam-To było pierwszy raz, ale..podobało mi się. Mimo iż bolało mnie to...dawało mi to sporą przyjemność.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się, ale wtedy tez zadał mi pytanie, którego sie nie spodziewałam.
-To zrobimy to jeszcze raz?
Wtedy byłam tak czerwona, że nie mogłąm z siebie wydusić słowa i wyglądałam jakbym zjadła za dużo papryczki chili albo ostrego sosu sie napiła. Zawiesiłam głowę i nie wiedziałam co powiedzieć.
-N...Nie...Nie dziś..Mo.....może...ju..jutr....jutro...do...dobrze?-wydukałam
-No....Dobrze...Nie będę cie do niczego zmuszać-powiedział.
Pocałowałam mnie lekko w policzek i wyszedł. A ja sie walnełam w głowę zdając sobie sprawdę, że znowu to zrobię.
-Jestem głupia.-powiedziałam sama do siebie.

W tym samym czasie Espio ocknał się. Na poczaek zobaczył tylko biały sufit i usłyszał piszczenie maszyny.
-Jestem...w szpitalu?-zapytał cicho.
Odwrocił głowe i zobaczył Sareę śpiącą na krześle. Zauważył też łzę która zatrzymała się na policzku.
-Przepraszam....Naprawdę-szepnął i znowu zapadł w sen.

Rouge obudziła się.
-Kurczę....Wszystko mnie boli. Musze przyznać....Umie dac popalić.-powiedziała masując swój bok.
Wstała i poszła spokojnie do kuchni coś zjeść. Zobaczyła jedynie Tails doll, która siedziała na oknie. Wyglądał dziwnie...Jakby sie czegoś bał.
-A tobie co?-spytała
-Nadchodzi..-powiedział
Te słowa zdziwiły Rouge.
-Kto nadchodzi?-spytała
Tails doll tylko spojrzał na nią i wyszeptał imię.

Sztorm trenował spokojnie przed domem. Jednak nie mógł się skupić. Czuł, że coś jest nie tak. Że coś nadciąga...tylko...nie wiedział dokładnie co. Takie samo uczucie mieli wszyscy. Coś złego czuchało i tylko czekało na dobrą okazję by uderzyć. A dobra okazja miała niedługo nadejść.

poniedziałek, 10 września 2012

FF- Smok sie ujawnia

Każdy patrzył na mnie z przerażeniem. Każdy wiedział jak to sie skończyło poprzednio. Nazo podbiegł do mnie. Zatrzymałam go ręką.
-Spokojnie Nazo. Póki co panuje nad ta formą-powiedziałam.
Był zdziwiony.
-Rouge. Na zewnątrz już-powiedziałam.
Wyszłyśmy. Reszta również. Tails poszedł do pokoju w którym był Sztorm i patrzył sie na nas z balkonu. Wznieśliśmy się w powietrze.
Zaatakowałam pierwsza kulą cienia. Rouge uniknęła i próbowała mnie kopnąć, ale zablokowałam atak ręką a druga uderzyłam ją w brzuch. Gdy zgięła sie w pół uderzyłam ją z łokcia w plecy. Nagle ja dostałam z pięści w plecy. Był to knuckles.
-Knuckles- warknęłam
-Co ty wyprawiasz Mariko?-wrzasnął
Syknęłam tylko. Nazo już wiedziała, ze jest źle. Oranji podleciał i wytłumaczył mu wszystko.
-Nie. Nie! Nie pozwole jej krzywdzić Rouge.-warknął
-ONA CHCE JEJ TYLKO POKAZAĆ SWOJĄ SIŁĘ!-wrzasnał Oranji ostro wkurzony.
Jego oczy stały sie czarne. Miał czerwone tęczówki i inny głos.
-Mam ci to wyjaśnić pazurami?-spytał głosem demona
-Ok, ok. Ale jeśli coś złego stanie się Rouge... To Mariko za to zapłaci.
Przez to wszystko zagapiłam sie i oberwałam w brzuch z pięści. Po chwili oberwałam w szczękę od dołu. Jednak szybko zasłoniłam się przed atakiem i szybko sie cofnęłam. Zaczęłam ładowac kulę energii. Rouge tez. Wystrzeliły dwa promienie. Walka byla zacięta. Każdy promien co chwila zyskiwał i tracił troche przewagi. Każda z nas była wyczerpana,a le ja ostatkami sił zwiększyłam promien i Rouge oberwała dośc mocno. ledwo trzymałam sie w powietrzu. Rouge spadła na ziemię.
Wróciłam do poprzedniego stanu i stanęłam na ziemi. Ledwo stałam. Nazo podszedł i podtrzymał mnie.
-Dziękuje kochanie-powiedziałam słabo.-Caly czas powstrzymywałam formę przed kontrolą. Podwójny wysiłek.
Nazo mnie tylko pocałował w policzek. Pomógł mi pójść do domu. Knuckles był wsciekły na mnie za Rouge. No, ale to nie była moja wina, że mnie oskarżyła o takie rzeczy.
-Pójdę do Sztorma. Idziesz ze mną?-spytałam
-Dobrze. Pomoge ci-powiedział
Kiedy doszliśmy do jego pokoju. Tails akurat wychodził.
-Idę do garażu dokończyć prace nad tornadem. Mam zamiar zainstalowac w nim wykrywacz szmaragdów-powiedział
-To super. -odpowiedział Nazo i wolną ręką potargał tails'owi grzywkę.
-Nie musiałeś- zaśmiał się tails i pobiegł.
Weszliśmy do pokoju i usiadłam ciężko na łóżku.
-Wszystko mnie boli.-stęknęłam.
-Nie powinnaś byłą uzywac tej formy.-powiedział Nazo obejmujac mnie
-Ale to nie moja wina. Rouge to zrobiła. Gdyby nie ona byłabym w pełni sił, a nie ledwo żywa.-odpowiedziałam
Wtedy usłyszeliśmy jęk. Spojrzeliśmy za siebie. To Sztorm juz wstał. Trzymał się za głowę.
-Łeb mi pęka-jęknął
-Kolejny poszkodowany-powiedział żartobliwie Nazo.
Lekki uśmiech zagościł na naszych twarzach.
-Stało sie coś jak leżałem nieprzytomny? I najważniejsze. Udał sie rytuał?-spytał
-Rytuał się udał. Inaczej byś nie żył. I ominęło cie to, że Espio jest w szpitalu mocno ranny,a ja o mały włos nie zabiłam Rouge-dokończyłam szeptem
-Przecież to nie twoja wina. Sama to mówiłaś.-powiedział Nazo
-Wiem, ale.....ja juz sama nie wiem czy nadal powinnam z wami być.

W tym czasie Ayumi spała. Widziała w tym śnie smoka.
-I jak zdecydowałaś sie już?-spytał
-Tak. Daj mi swoją moc!-powiedziała Ayumi pewna siebie
-Jak sobie życzysz moja partnerko-rzekł smok
Ayumi obudziła sie i poczuła sie jakby jej ciało rozrywało sie na dwie części. Po chwili bół ustał. Usłyszała w głowie głos smoka.
-Od teraz masz pełny dostęp do moich mocy-powiedział i zapadła głucha cisza.

W tym samym czasie w szpitalu Sarea siedziała obok łózka Espio. Starała sie chodź troche go uleczyć. Niestety nigdy się nie przykładała do nauki poważnych czarów lekarskich. Umiała uleczyć tylko lekkie zranienia, złamane kości i niezbyt rozległe rany.
-Żałuje, że nie poprosiłam Mariko o więcej lekcji z pierwszej pomocy-pomyślała i w parę łez kapnęło na ziemię. Szybko wytarła oczy i usiadła na krześle.
-Nie powinnam dać ci iśc. Czemu ci pozwoliłam.- powiedziała teraz na głos.
Z całej siły powstrzymywała łzy. Nie chciała by jak Espio sie obudził zobaczył ją płaczącą.

-Oczywiście, ze powinnaś z nami zostać. Jesteś częścią naszej rodziny i moją ukochaną. Zobacz ile dobrego zrobiłaś! Espio odzyskał Sareę, poznałaś Ayumi, pomogłaś wampirowi być odpornym na światło, opanowałaś noc od świetlistego i co najważniejsze. Nauczyłaś mnie co to miłość-powiedział przytulając mnie
Z moich oczu łzy same leciały. Przytuliłam się do niego i tak siedzieliśmy przez chwilę.
-Czy moge wam przerwać i spytać sie jakie ranny i w jakim stanie jest Espio?- spytał Sztorm
Opowiedzieliśmy mu o tym
-To na pewno Sorrow i Sora. Bo takie ranny nie pasują do kosy Darkiny- powiedział
-Dobra chodźmy coś zjeść. Nie jedliśmy przecież obiadu.-powiedział Nazo.
Zeszliśmy wszyscy na dół i nie było za bardzo co zjeść. A zakupy odpowiedzialna była w tym tygodniu Amy i Sonic.
-Pójde do nich i powiem o tym-zaproponował
-Poczekamy przy wyjściu. Pójdziemy coś zjeść na mieście-rzucił Nazo.
Uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju Sonica. Akurat miałam zapukać gdy usłyszałam wzdychanie. Przyłożyłam ucho do drzwi i od razu wiedziałam co oni tam robią. Zrobiłam sie czerwona. Nadal w głowie szumiły mi te jęki i wzdychania. Mimo wszystko zapukałam.
-Co?
To był głos Sonica.
-Ty i Amy musicie isc na miasto i cos kupić, bo w domu nie ma nic do żarcia. W tym tygodniu wy macie ten dyżur-poinformowałam
-Ok. Niedługo pójdziemy-powiedziałam i po chwili znów usłyszałam jęki.
Odeszłam czerwona jak rak i wróciłam do chłopaków.
-Pójdą i kupią. Możemy iść-powiedziałam.
Pokiwali głowami.
-Czemu jesteś taka czerwona?-spytał mój ukochany.
Wtedy mi sie przypomniało co słyszałam i zrobiłam je jeszcze bardziej czerwona.
-Moze sie rozchorowała i ma gorączkę?-zasugerował Sztorm
-Nie. Spokojnie nic mi nie jest-powiedziałam zakłopotana.
Wtedy usłyszałam ryk smoka. przed nami stanęła Ayumi, ale była inna. Jej oczy...Były smocze i miała smoczy ogon.
-No błagam.-weschnęłam.
Tygrysica chwyciła kastety i rzuciła sie do ataku.

niedziela, 2 września 2012

FF - Kłopot

Po chwili sie uśmiechnęłam.
-Żyje, ale jest nieprzytomny- powiedziałam
Wszyscy odetchnęli z ulgą. Kamień musiał spaść im z serca. Shadow wziął Sztorma na plecy i zaczęliśmy wracać. Espio nadal stal w miejscu.
-Espio. Wracamy-powiedziała Sarea.
-Potrenuje tutaj. Są wspaniałe góry. To są warunki w których doskonale mi się trenuje- wyjaśniał.
Pobiegł szybko na góry, a Sarea smutna ruszyła za nami ze spuszczoną głową. Nie wiedziałam dlaczego akurat z takim humorem. Espio zaczął trenować. Rzucał szurikenami, kunai, trenował niewidzialność czyli nie robił hałasu i poruszał sie jak wiatr, a także szybkość. Całkiem dobrze mu to szło gdy nagle...
-Widzę, ze ktoś tu trenuje-powiedział głos
Espio znał ten głos. Tak bardzo dobrze znał. Ten znienawidzony irytującyu głos. Ten, któy zabił jego miłosc. TO mogła być tylko jedna osoba.
-SORROW!- warknął głośno.
-Widzę, że nadal masz do mnie jakieś sprawy. Może rozwiążemy to walką.-spytał
Espio wyciągnął kunai'ie i to była jego odpowiedź. Stali oboje naprzeciwko siebie i patrzyli na siebie z nienawiścią o oczach. Espio rzucił kunai, ale Sorrow je odbił mieczem. jednak wtedy dostał z buta od Espio w mordę. Szybko sie jednak zebrał i zaczął walczyć z kameleonem. Walka byłą długa i zacieta. Jednak gdy Espio był już bardzo zmęczony nie zauważył kotki, która cały czas siedziała przy snajperce i celowała w jego pierś.
-To twój koniec.-stwierdził Sorrow
Espio otworzył szeroko oczy jakby zrozumiał co sie dzieje. Odwrócił się i padł strzał.

Sarea złapała się nagle za miejsca gdzie było serce i stanęła. Wydała cichy jek, ale usłyszeliśmy go.
-Sarea co się stało?-spytał Sonic.
-Espio....On....-zaczęła
Nie skończyła bo ja i Nazo szybko ruszyliśmy. Szybko pwoeidział reszcie by pilnowała Sztroma bo moze mu trochę świrować po rytale.

Okazało się, że Espio oberwał mocno w ramię miał przedziurawione na wylot. Ledwo sie trzymał.
-Brawo Sora. Moja mała kochana Neko.-powiedział Sorrow
Po usłyszeniu tych słów Sora zarumieniła się. Wtedy od Espio zaczeło bić światło. Okazało się, ze miał szmaragdy chaosu. Użył ich by zamienić się w Dark Espio. Wyjał katanę i otoczył ją czarna aura. Szybko ruszył na Sorrow. Jego miecz sie złamał. Sora wyciągneła Pistolet i postrzeliął go w kilku miejscach.
-Brawo!-krzyknął jeż
-Ale to nie było zamierzone. Zrobiłam to z paniki i ze strachu....o ciebie-ostatnie powiedział szeptem.
Espio zdążył tylko wyciągnąć kunai i kiedy Sorrow się odwrócił dostał kunaiem w oko. Rozległ się okropny krzyk. Usłyszeliśmy go. Sora szybko wzięła snajperkę i strzeliła w kameleona. Kiedy padł strzał Espio ostatkami sił powiedział
-Kontrola....chaosu
Po tym szmaragdy pokazały sie i wystrzeliły w różnych kierunkach. Udało nam sie zobaczyć dwa z nich.
-Cholera- wrzasnęłam
-Czytasz mi w myślach-powiedział
Espio upadł w normalnej formie na ziemie...
-Kurwa....Byłem bliski śmierci-wydyszał Sorrow trzymając sie z oko.
Sora szybko do niego podbiegła.
-To nie wygląda dobrze.Wracajmy do bazy. Musimy coś z tym okiem zrobić-powiedziała uspokajająco.
Szybko ruszyli do siebie, a my w tym samym czasie kiedy oni zniknęli za górą znaleźliśmy ciało Espio.
-ESPIO!- krzyknęłam przestraszona
-Cholera- przeklnął Nazo
Na ziemi widać było świeżą krew.
Szybko zobaczyłam co z nim i nie było dobrze. Użyłam szybko jednej techniki leczniczej. Znów zaczał oddychać, a praca serca stała sie normalna.
-Ta technika długo nie potrzyma. Trzeba go zanieść do szpitala. Mięśnie i nerwy w lewym ramieniu są juz całe, ale nadal na ranę i bedzię potrzebna opieka medycznej.
Nazo szybko wziął swojego przyjaciela na plecy i ruszyliśmy pędem do szpitala.

U sztorma i reszty było w porządku. Tail użyczył mu swój pokój i przebywał w nim pilnując wampira, który już nim nie był (to jak ja mam go teraz nazywać do cholery?). Sarea martwiła się bardzo. Wiedziała, ze Espio coś się stało. Ten ból... Nigdy takiego nie czuła.

Okazało się, że Espio jest w bardzo ciężkim stanie i nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Jednak jest większe prawdopodobieństwo, ze będzie zdrów dzięki temu, ze użyłam tej techniki.
-Dziękuje mamo-pomyślałam
Wróciliśmy do domu i wszystkich poprosiliśmy do salonu. Kiedy wszyscy byli nawet tails zaczęliśmy rozmowę.
-Jest kłopot. Espio jest w bardzo złym stanie, ale jest duże prawdopodobieństwo z tego, że będzie z nim dobrze. I nasze szmaragdy Chaosu...One...Są znowu rozsiane po całym świecie-powiedziałam
-Więc znowu będziemy musieli je szukać.-rzekł Nazo.
-No nie... Za co?-spytał Sonic.
-Czasami to jest syzyfowa praca.-szepnął Knuckles i wyszedł pilnować głównego bo o niego zaczął się bać. Na szczęście przychodzi tylko na parę minut i wraca na Angel island.
-I co znowu? Mariko. Miałam cały czas racje. Jesteś do niczego-powiedziała Rouge.
Te słowa zraniły mnie jak nóż w serce.
-TO NIE MOJA WINA, ZE ESPIO TRENOWAŁ!-krzyknęłam uderzając rękoma w stół.
-Prawda. To ja nie zatrzymałam Espio.-wyjaśniła Sarea.
-Rouge daj spokój. To nie ma sensu-powiedział Shadow
-Właśnie. Nie mozemy walczyć miedzy sobą-dodała Amy
-A mnie to nie obchodzi. Gdyby nie Mariko nikt by nie ucierpiał nawet Sonic.-powiedziała wściekła.
-Ale to tylko oznaczało, że jest coraz lepsza. Chce nas ochronić przed mrokiem.-wtrącił Sonic.-Nawet Amy nie ma za złe Mariko.
Amy pokiwała głowa. Za to jka byłam coraz bardziej zła.
-To ja staram sie być lepsza. Stale rosnę w siłe i chce dla ciebie i innych jak najlepiej. Nie widzisz tego? Staram się jak moge, a ty mi sie tak odpłacasz.-wrzasnęłam na koniec.
Czułam taką złość i nienawiść, ze znowu byłam Shadow Mariko.
-Zapłacisz mi za to-syknęłam ze nienawiścią w głosie.