wtorek, 13 sierpnia 2013

Zdrada!

To Tails. W jego warsztacie panował istny burdel. Wszystko rozjebane. Ja i Sztorm patrzyliśmy na to z oczami jak 5zł.
-A tobie co? Robisz tutaj generalny remont?-zapytał w końcu wampir.
Lisek dopiero teraz zauważył naszą obecność. Wyglądał dość śmieszne tak ubrudzony smarem i mając pudełko tekturowe na głowie. Zdjął je i wstał starając się jakoś przywrócić do ładu co nie za bardzo mu wyszło bo w efekcie rozsmarował czarną ciecz po ciele.
-Szukałem tego super mocnego radaru na szmaragdy jednak jak widać nie ma go. A teraz jeszcze musze sprzątać...Nosz cholera!
-Czekaj pomogę-powiedział Sztorm
-A ty Nazo? Pomożesz?
Spojrzałem na nich jak wyrwany z transu. Nawet nie pamiętam kiedy się zamyśliłem.
-Nie... Zaczęło mi się kręcić w głowie i lepiej będę jak się położę.
Ruszyłem udawanym chwiejnym krokiem do pokoju. Zamknąłem drzwi po czym padłem na łóżko. Po chwili jednak wstałem i włączyłem sobie muzykę. Z głośników zaczęła lecieć piosenka "Hibernacja". Znowu mnie łapał dół, a ja nie miałem zielonego pojęcia dlaczego. Ehhhhhhh.... Czemu życie musi być takie skomplikowane. Wtedy ktoś zapukał do mnie.
-Prosz...
Drzwi otworzyły się, a w nich stała Ayumi.
-Cześć. Nie przeszkadzam?-spytała
Usiadłem na łóżku.
-Nie a co?
Usiadła obok mnie. Wydawało mi się, że ma rumieńce na policzkach. Żebym tylko wtedy zareagował. Ten błąd wiele mnie kosztował.
-Chodzi o taką jedną małą rzecz...-zaczęła.
Patrzyłem na nią dość zaciekawiony bo nie wiedziałem o co jej chodzi. Po za tym... za blisko siedziała... Nawet jak na przyjaciółkę.
-Czy ja jestem ładna?-spytała
Teraz to mnie zagięła. Czemu ja zawsze muszę na takie pytania odpowiadać? I jeszcze zaczęła lecieć piosenka "Bestpony"(Nie śmiać się, ale jestem pegasis i słucham piosenek Fandomu). Jak na złość!
-No. No tak. Czemu pytasz?
Jeszcze bardziej zrobiła się czerwona.
-No bo... Chciałam po prostu wiedzieć. I czy mogę coś zrobić?
Znowu spojrzałem na nią zdziwiony.
-A co takiego?
Spojrzała prosto w moje oczy. Nie wiem czemu, ale czułem się jak zahipnotyzowany gdy patrzyłem w jej oczy.
-A nie obrazisz się?-spytała po raz kolejny.
Pokiwałem głową na nie i po chwili poczułem jej wargi na moich. Moje oczy były szeroko otwarte. Nie był to taki sobie pocałunek. Był to romantyczny, pełen namiętności pocałunek. Najgorsze jest to, że nie mogłem nic zrobić. Czułem sie jakby ktoś odebrał mi władzę w ciele. Nie panując na nim objąłem ją. Czemu ja to robię? Nie mogę nic zrobić? Cholera, cholera, cholera, cholera... To nie była Mariko. Brakowało mi jej, ale nie zamierzałem się całować z inna, a tu takie coś. Czemu? Ayumi dalej mnie całowała. W końcu skończyła, ale teraz było gorzej. Zaczęła lekko podgryzać moje uszy. Przechodziły mnie ciarki. To uczucie bezradności dobijało mnie.
Wtedy pojawił się ratunek. Ktoś tak walnął drzwiami wyjściowymi, że o mało z nawiasów nie wyleciały. Ayumi pocałowała mnie i jej ręka poszła do mojego krocza.
-Chodźmy sprawdzić kto to kochanie.-powiedziała Tygrysica.
Kochanie? O matko... Mariko mnie zabije jak wróci. Poszedłem z nią. Cały czas trzymała mnie pod ramię. Czemu nie mogę nic zrobić? CHOLERA!
Na dole był już tłum. W drzwiach stała postać w pelerynie i opierała sie o framugę.
-Możecie...pomóc?-spytała postać.
Wszyscy spojrzeli na siebie.
-A kim jesteś?-spyta Shadow?
Postać spojrzała na niego.
-Kim kto was doskonale zna. Wiem, że Cream zaczyna walczyć, a przy okazji Tails...-zwróciła sie do liska.
Tails popatrzył na nia kiedy z kieszeni wyjęła  radar i czerwony szmaragd chaosu.
-Hej! Jakim cudem go masz?-spytał
-Sorry, ale musiałam go wziąść. Wybaczysz?-spytała
Spojrzał na nią.
-Zależy kim jesteś.
Postać zaśmiała się cicho i zdjęła płaszcz. Wyglądała jak mroczna forma Mariko tylko, że jej szaty były biało-zółte, a ona sama biała.
-Cześć wszystkim. Przepraszam, że was okłamałam, ale dzięki teraz jesteście silni bardziej niż kiedykolwiek. Zobaczcie ile osiągnęliście. I....
Urwała bo wtedy zobaczyła TO. Ayumi, która mnie całowała, a ja nic nie robiłem. To mnie bolało. Najbardziej jej wzrok. Shadow też popatrzył.Po chwili wszyscy odwrócili się. Dziewczyny zakryły usta reką, a chłopaki mieli oczy jak 5 zł.
-Ty....ty... TY SKURWIELU! TO JA TU SIĘ POWIĘSCAM, MYSLĘ O TOBIE CAŁYMI DNIAMI A TY SE NA BOKU PANNICĘ URABIASZ!
Wtedy ten krzyk mnie uratował. Odepchnąłem od siebie trygrysicę.
-Kochanie?-spytała
-KOCHANIE!-wrzasnęła Mariko.
-Mariko... Ja...  To nie moja wina. Posłuchaj mnie.
-Nie ma zamiaru słuchać twoim kłamstw ****.
Te słowa teraz zabolały mnie najbardziej. Spuściłem głowę i wybiegłem z domu. Łzy leciały mi z oczu. Zatrzymałem sie dopiero koło wodospadu.
-Jestem idiotą.-warknąłem.


Mariko zmierzyła Ayumi wzorkiem.
-Ayumi co ty robisz?-spytał Shadow.
-Chodźmy stąd. To ich sprawa.-powiedziała cicho Amy do innych.
Wszyscy wyszli z przedpokoju. Została tylko Mariko, Ayumi i Shadow. Tygrysica patrzyła się an nich wzorkiem niewinnej dziewczynki.
-Ja nic? Po prostu Nazo mi się bardzo podoba. Więc po prostu zaczęłam go całować, a on sie nie stawiał więc... wniosek wysuwa się sam.
Mariko zaczynała tracić kontrolę. Co chwila jej forma zmieniała kolor. Jednak po chwili znowu była biała.
-Ayumi. Od kiedy Nazo ci się podoba?-spytał Shadow.
Tygrysica zamyśliła się.
-Szczerze. Od czasu kiedy ty zmarłaś nietoperzyco. To była moja szansa. Ale wszystko zepsułaś. Gdybyś nie zjawiła się dzisiaj to jeszcze udało by mi się przemienić jego wspomnienia. A teraz wszystko przepadło.
Coraz bardziej Mariko była zła. Jednak jej forma nie zmieniała sie. Zmieniły się jej oczy. Były fioletowe i po bokach był fioletowy dym. Warknęła wściekła i wyleciała z domu.

Wylądowała tam gdzie byłem ja. Nawet jej nie zauważyłem. Zorientowałem się wtedy kiedy wrzasnęła. Spojrzałem na nią. Łzy leciały jej z oczu i ten dym... Złapała się za głowę i klęczała. Nie mogłem tak po prostu teraz się poddać i nie walczyć o nią. Podeszłem do niej
-Mariko. Spokojnie postaraj się uspokoić.
Spojrzała na mnie. Te oczy... Fioletowe pełne złości i nienawiści, ale także pełne łez. 
-Jak mam się uspokoić?-wrzasnęła wściekła.
Położyłem jej rękę na ramieniu, ale oparzyłem się. Albo to jej forma obrony przede mną albo po prostu to ze złości. Postanowiłem zaryzykować i zrobić coś co może jej pomóc. Pomachałem rękę by chodź trochę nie czuć oparzenia. Po tym bez wahania przytuliłem ją. Bolały nie tylko rany, ale i to, że jej całe ciało było cholernie gorące i parzyło. Przestała po chwili krzyczeć. Przestała parzyć i opadła na moje ramię. Zaczęła świecić i wróciła do swojej normalnej postaci. Znów była taka jak dawniej. Moja mała Mariko. Nadal ją przytulałem mimo iż była nieprzytomna. Z oczu nie wydobywał się dym. Bolało mnie ciało, ale ona była ważniejsza.
-Przepraszam cię. Gdybym tylko wcześniej zareagował.
Kilka łez skapnęło na jej ubranie. Wziąłem ją na ręce i zacząłem wracać.

Tym czasem Shadow ostro dyskutował z Ayumi. Był wściekły. Użyła magii by przywłaszczyć sobie chłopaka.
-Czym ty się stałaś? Byłaś honorową wojowniczką, która walczyła dla przyjaciół. Nie poznaję cię.-powiedział Shadow.
Spojrzała na niego słodko.
-Tak może i tak, ale teraz nie jestem. Przyjaźń i honorowa walka nic mi nie da. Przeciwnicy używają sztuczek to by użyjemy magii by pokonać ich. Tylko kto mieczem wojuje ten on miecza ginie mój drogi jeżyku.
-Nie nazywaj mnie tak.-warknął zły.
Poszedł do pokoju wściekły. Ja specjalnie wszedłem przez garaż i przekradłem się by wejść do pokoju Mariko. Udało się. Tygrysica mnie nie zauważyła. Położyłem moją ukochaną na łóżku, a sam usiadłem na krześle.
-Kiedy tylko się obudzisz... to.... obiecuję, że wszystko ci wyjaśnię i nawet jeśli mi nie uwierzysz... Ja nadal będę o ciebie walczył.