niedziela, 21 października 2012

Nadzieja???

Hej... Teraz ja przejmę prowadzenie pamiętnika Mariko bo...jej już nie ma...Nadal w to nie wierzę, ale....powiem wszystko dokładnie co sie działo.

Byłem wściekły i jednocześnie załamany. Moja ukochana odeszła. Nadal tylko nie wiem dlaczego z uśmiechem na ustach. Wziąłem jej ciało i ruszyłem w stronę domu. Kłopot był taki, że chciałem po cichu to wszystko zrobić, a zamiast tego Amy to zobaczyła i zaczęła krzyczeć. Zbiegli sie wszyscy i każdy miał wyraz szoku na twarzy. Cały moj tors był w jej krwi i nie wiem co bardziej ich przerażało. Amy zaczeła płakac i przytuliła się do Sonica. Tails stał jak zamurowany, a reszta nie potrawiła słowa powiedzieć. Zapadła dość niezręczna cisza.
-Tak.....Jak zapewne widzicie Mariko...nie żyje-powiedziałem załamanym głosem.
Amy zaczeła jeszcze bardziej płakac. Cream sie do niej dołączyła.
-Ja.....Jak...Kto to zrobił?-zapytała Rouge- Przecież ona pokonała nawet mnie. Normalnie nie dała mi rady, ale w mrocznej formie pokonała nawet ciebie..Nikt nie był jej równy kiedy sie zmieniała.
Spojrzałem na ziemię nie wiedząc co powiedzieć.
-Nie wiem kto to zrobił. Ale zapłaci mi za to. I jeśli chodzi o jej formę to masz rację, ale...skoro została zabita przez coś co było potężniejsze od niej. -powiedział
Tails doll stał z tyłu i bał się powiedzieć, ale wyszedł przed szereg.
-Ja...chyba wiem co ją zabiło.-powiedział
Sztorm tak samo wystapił.
-Ja też, ale...to były tylko przeczucia-dodał
-Mów za siebie ja naprawde wiedziałem, ze coś sie zbliża-warknęła lalka.
-CO? MÓWCIE WSZYSTKO CO WIEDZIECIE-wrzasnąłem.
Wyjasnili wszystko po kolei czyli, ze czuli, ze coś sie zbliża, ale nie powiedzieli nic. Szczególnie Tails doll. Gdyby powiedział Mariko by żyła.
Ruszyłem dalej. Shadow wiedział co mam na myśli i odsunął właz do grobu. Zmieniłem szybko jedną ręką napisy i złożyłem tam Mariko. Po czym ruszyłem do domu umyć się. Reszta nadal stała. Tails równiez płakał.
-Nazo.-krzyknął.
Spojrzałem na niego.
-O co chodzi?
-Czy..to prawda?-spytał
Odwróciłem się i spojrzałem na ziemię.
-Tak....Ona....Ona juz nie wróci-odpowiedziałem smutny
Tails jeszcze bardziej zaczął płakać.
-NIE. MYLISZ SIĘ. MARIKO NIE DAŁABY SIE TAK ŁATWO ZABIĆ-krzyknał po czym odepchnał mnie od drzwi i pobiegł do pokoju.
Wszedłem spokojnie do domu i skierowałem się w stronę łazienki. Kiedy juz weszłem pod prysznic i zmyłem ta krew przez dlugi czas jeszcze stałem. Starałem sobie poukładać myśli. Kiedy jednak już wyszedłem i wysuszyłem się ruszyłem w stronę jej pokoju. Chciałem już zapukac, ale przypomniałem sobie, że jej nie ma. Weszłem spokojnie i zamknąłem za sobą drzwi. Wziąłem jedną z fotografii. Poszedłem do pokoju i postawiłem na biurku.
-Kto to zrobił?-pytałem cały czas sam siebie.

W tym samym czasie Tails zszedł na dół, wziął urządzenie do wykrywania szmaragdów i poszedł poszukac kogos kto chce iść. Okazało się, że jedenm z nich jest blisko narzego domu. Do szukania zgłosił się Sonic i Knuckles.
-Dobra. Wyruszymy niedługo. Pójde jeszcze tylko jedna rzecz załatwić-powedział
Wyszedł z domu i popędził do szpitala.
-Źle się z tym czuje, ale Sarea musi o tym wiedzieć.
Po kilku minutach szybkiego biegu był już przed budynkiem.Dowiedział sie w którym pokoju jest Espio i ruszył tam. Kiedy wszedł Sarea czytała książkę, a Espio akurat spał.
-O witaj Tails. Co cie to sprowadza-spytała cicho Sarea
Lisek podszedł po mału do Sarei ze spuszczoną głową. Miała przeczucie, że coś jest nie tak.
-Sarea...Bardzo ciężko mi to powiedzieć i niezmiernie przykro, ale musze... Mariko nie żyje
Sarea zakryła usta dłonią. Nie wiedziała co powiedzieć.
-Nie...Nie...To nie możliwe-szepnęła przerażona
-Niestety nie. Nazo może to potwierdzić.-odpowiedział.
Nie wiem co ją naszło, ale w pewnym momencie spojrzała na Espio podeszła i do niego.
-JESTEŚ NAM TERAZ POTRZEBNY-Wrzasnęła i położyła ręcę na jego klatce piersiowej
W jednej sekundzie po ciele Espio rozeszła się zielona fala, a kuzynce Mariko świeciło oczy na zielono i ona sama była otoczona aura o tym samym kolorze.
Po chwili upadła na ziemię ciężko dysząc ,a Espio wstał sprawdzając co sie stało.
-Nie mam juz dziury w klatce-stwierdził zdzwiony
-Co to było?....Jak ja to zrobiłam?- spytała zdziwiona Sarea
Nikt nie odpowiedział, ale postanowili wyjść. Załatwili formalnosci z wypisaniem kameleona ze szpitala i zaczeli wracać do domu.

Nadal siedziałem w pokoju. Nie miałem ochoty żyć.
-Czemu to zrobiłaś?-spytałem i kilka łez kapnęło na biurko.
Tak płakałem i co z tego? To były męskie łzy.
Poszedłem do Sztoma. Kiedy go znalazłem zapytałem prosto z mostu.
-Zaprowadź mnie do kryjówki Amehysta.
Wampir spojrzał na mnie.
-Niestety...Po mojej zdradzie przenieśli sie gdzieś. Musisz mi dac czas.-powiedział
Rzuciłem spojrzenie mordercy i odwróciłem sie.
-Niech ci będzie. Ale jak najszybciej ich znajdź.-powiedziałem i wyszedłem.
Znowu wrociłem do mojego pokoju, który był ciemny i zimny jakby był moim grobowcem.

Tails sprowadził Sareę i Espio do domu. Poszli oni do salonu przywitać się z reszta, a lisek poszedł z jeżem i kolczatką po szmaragd chaosu.
-Radar mi mówi, ze jest gdzies na północ. Z tego co wiem jest tam kanion.-powiedział Tails
-Zaraz. Przecież miałeś dokładniejszy radar.- przypomniał mu Knukcles
-Tak, ale szukałem go w całej pracowni i go nie ma. Pewnie sie zgubił.-stwierdził lisek
Mimo wszystko pobiegli do kanionu. Po kilku minutach biegu stali na brzegu musieli ocenic gdzie dokładnie jest szmaragd. Gdy postanowili rozdzielic się nagle z kanionu wyleciała postać w czarnej pelerynie. Widać było, że trzymała coś w ręku.
-No..pierwszy szmaragd bez problemu.-powiedziała
-HEJ-wrzasnął Sonic
Postać odwróciła się. Nie było widać jej twarzy przez kaptur. Ale spojrzała sie na nich. Wyladowało i rzuciła szmaragd. Tails złapał go.
-Trzymajcie. Przyda wam się-powiedziała i rozłożyłą skrzydła
-Czekaj-powiedział Knuckles
Postać zatrzymała sie.
-Skąd wiedziałeś, ze jest tu szmaragd i dlaczego nam pomagasz?-spytała kolczatka.
-Mam swoje źródła, a po za tym jestem dziewczyna-powiedziała postać i poleciała
Trójka przyjaciół jeszcze przez chwilę stała, ale potem ruszyła do domu. Postać stała w powietrzu i patrzyła na nich.
-Sorry tails, że zabrałam ci lepszy radar. Jednak....lepiej byscie myśleli, że Mariko nadal nieżyje-powiedziała.
Właczyła radar i poleciała do następnej lokacji.